piątek, 19 grudnia 2014

Jazda na Bennym i inne ciekawostki. ;)

Hej moi kochani. ;)
Dzisiaj odbyła się moja najcudowniejsza jazda. :)))
Oczywiście jeździłam na Beniu. :)
Weszłam do stajni, a pierwszą rzeczą jaką ujrzałam, była Błysia i pani Basia wychodzące z boksu. Ahh znowu poczułam tą cudowną atmosferę... ;) Przebrałam się, a później spojrzałam na tablicę:

Angie
14:00
Hans +
Bentley (45 min)

Super! Wielbić Benka. :)
Zaczekałam, aż przyjdzie pani Angie, potem dostałam ,,rozkaz'' aby wyczyścić Benny'ego. Kucyk był tak koszmarnie ubrudzony! Czyściłam go 20 minut! Moja instruktorka powiedziała, że dziś wszystkie konie się zmówiły, żeby się wybrudzić w błotku na padoku... Pod popręgiem miał taki huragan... ;p Uff udało się! Przez to wszystko jazda zaczęła się o 14:15, czyli 15 minut później, ale pani Angie miała następną jazdę o 15, więc akurat jest ok. :) Zaprowadziliśmy kuce na dużą halę, ale jak się okazało, były tam wielgaśne konie. ;) Rozjechałyby mnie! Na halę Galoopkową. ;D Najpierw się zawiodłam, bo przecież miałam jeździć na hali białej wraz z Julką. ( TaMandaryna Schleich ) Jednak było to zbędne... ;) WIELBIĆ MAŁĄ HALĘ!
Najpierw poprowadziłam Bentley'a na środek hali, potem poprawiłam strzemiona i wsiadamy. Jak ja kocham tego kuca... Nie wiem czemu, ale gdy ujrzałam go po raz pierwszy, przed stajnią, wiedziałam, że zajdziemy daleko. I się nie myliłam.
Na hali, (sorki za te koszmarne powtórzenia! >,<) były już: Artek, Zygzak, Błynia, Leia, Czułek, Hans i Bentley. ;) Nie było źle, Balbina jeździła cały czas po drugim śladzie więc spoko. :) Prowadziłam cały zastęp, a pani Angie powiedziała, że jestem bardzo dobrym prowadzącym. :D Super, naprawdę. Robiliśmy różne fajne ćwiczenia, np. jazda bez jednej ręki itp. Z hali wyszedł Zyziu, Artuś i Czułi, a Leia wyszła już wcześniej. Zostałam ja, Hans i Błysia. :) Czas na galop. Zagalopowania szły świetnie. Wiedziałam, że tak jazda się uda. :) W pewnej chwili, Benek tak strasznie pędził, myślałam, iż się przechyla. ;D Czas na skoki! Pani Angie ustawiła mi małą stacjonatę, przeze którą skakałam z galopu. Jedynie traciłam trochę oparcie na strzemionach podczas skoku. Bardzo się starałam zrobić wszystko najlepiej jak potrafię. Wiecie, że idealnym być się nie da. ;) Wyskoczyliśmy za wcześnie, Beniu zrobił wielkiego susa, a ja straciłam oparcie na strzemionach. Wiecie już co dalej? Wylądowałam na szyi, przekręciłam się i na ścianę. ;p Ostatnią rzeczą jaką widziałam przed uderzeniem w głowę, były kopyta Bentley'a. ;) Ahh jakie te kaski są przydatnie!!! Więc noście je, bo inaczej dobrze nie będzie... ;p Wstałam i szybkim krokiem doszłam do Benny'ego, aby go złapać. No nie straciłam czekoladę! ;p Pewnie i tak bym jej do lutego nie zjadła... xD Potem już wszystko w porządku, tylko trochę udo mnie bolało, bo Beniu niechcąco mnie trochę uderzył kopytkiem. Znacie to uczucie, po upadku, chce się płakać, ale wiesz że tego nie zrobisz, bo cię nic nie boli. ;) Dziwna ta moja psychika. xD Jeszcze potem trochę skakałam, już z oparciem. Zawsze uczy się na błędach. ;) Niestety ostatnie parę minut musiałam poświęcić, bo przecież jazda miała się skończyć 15 minut wcześniej... Oddałam z bólem w sercu Bentley'a mniejszej dziewczynce, a ten słodziałszek poszedł za mną. ;D Jej on jest taaaaki cudowny. ;)

Ustaliliśmy z panią Angie, że będę przychodzić na jazdę wcześniej, aby moim zestawem czyścić te małe brudaski. ;) Inaczej szczotki by się pewnie zgubiły, czy coś innego... xD
Jazda była, mimo upadku, (Hurra upadek z Bentley'a zaliczony!) niesamowicie udana. :)
Wielbić piątki! (ulubione słowo na dziś: wielbić)
Pa!
                                                               Rozbrykany Kucyk

2 komentarze:

  1. Pani Angelika będzie miała dużo czekolad, bo ja w piątek też spadłam,ale nie z Benka tylko Tripka:P

    OdpowiedzUsuń