niedziela, 18 stycznia 2015

Piątkowy teren na Rozbrykanym Kucyku :D

Hej!
No nie byłam w terenie na sobie, ale na Anakinie :) Na trochę rozbrykanym kucyku. ;D Może dokładniejszy opis?...

W stajni o 13:55, ale spokojnie, jazdę zazwyczaj zaczynam o 14:15. ;) Pojechał ze mną kolega, Jaś, bo z towarzystwem z klasy zawsze lepiej. ;) Jak spadniesz, to ten ktoś kto z tobą pojechał, będzie się tobie dziwił, że jeszcze żyjesz. :P A jeśli będziesz skakał, to w ogóle. ;P Wracając do tematu stajni, poszłam sprawdzić na kim będę jeździć. Na tablicy było napisane, iż pojadę na Anakinie a moja siostra na Zygzaku. :> Trochę się zdziwiłam, bo akurat tego się nie spodziewałam, ale zarazem ucieszyłam, bo Antek jest nie najgrzeczniejszy. :) Lubię takie konie, a właściwie kucyki. :3
Chwilę później zobaczyłam panią Angie na dworze, więc poszłam się przywitać. Moja instruktorka poprosiła, abym wyczyściła Błysię, ponieważ zaraz idzie na jazdę. Przywitałam się z Błyskawicą i poprosiłam Jasia, aby ją przytrzymał. Błysia jest bardzo temperamentna, dwa razy widziałam jak ugryzła dziecko, a raz jak kopnęła jakiegoś chłopaka. :o A to wszystko jednego dnia... Za karę miała karne kółka galopu. :D

Spokojnie, czyściłam sobie kucysia i kucałam, bo aby wyczyścić ją pod popręgiem, naprawdę trzeba się schylić. ;) Nagle Błysia zaczęła klapać zębami w moją stronę, ale coś zrobiłam (nie pamiętam co ;p) żeby przestała. Chyba przytrzymałam za wodze... xD Potem już bardzo ostrożnie, dokończyłam oporządzanie kucyka. Na samym końcu, już miałam się prostować, usłyszałam: - Aaaaa.... - Angie, Błyskawica ugryzła jakiegoś chłopca! I zobaczyłam kuśtykanie Jasia. ;D Biedny... ;P Nic mu nie jest... Mówił, że bolało go 8/10... :P Dobra, jeszcze tylko założyć łobuzowi siodło i gotów do jazdy! ;d
Następnie poszłam z panią Angeliną wyczyścić Antka, dowiadując się, że jest on strasznie uparty.  Chyba dam sobie radę...
A to wszystko w następnym poście! Nie no żart. ;D Trochę mi odbija po dużej ilości słodyczy. B-)
Do tematu, wyczyściłam, z pomocą mojej instruktorki, Anakina. Jest on maści CHYBA myszatej, i ma cudne pręgi na łopatkach i nogach. :) Antek stał bardzo grzecznie. ;) Potem został przez nas osiodłany. Jeszcze chwilę czekałam, bo pani Angie musiała zmienić buty, ponieważ kompletnie się rozpadły. :o Dobrze, że były jeszcze te na zmianę! ;) Później wyprowadziliśmy kucyki, a moja instruktorka zapytała się, czy jedziemy w teren. Oczywiście, zgodziłam się, bo ostatnio na dworze jeździłam... pół roku temu! Jak ten czas szybko leci...
Wyjechaliśmy z stajni, spokojnym stępikiem. :) Moja siostra straszenie się wlekła na ZZ, więc musiałam się często zatrzymywać. ;) Antek był bardzo grzeczny. :) Chodził chętnie, a także zwalniał chętnie. ;) Super konik. :) Poszliśmy sobie na plac aby trochę pokłusować. Pani Angie wydłużyła mi strzemiona, bo ledwo sięgałam za siodło. ;P Miałam zakłusować, ale hucułek, mimo tego, że dociskałam łydkę i zachęcałam do biegu dosiadem, nie miał zamiaru iść. No więc Zygzak pojechał na prowadzącego, a wtedy Anakin ruszył jak strzała! :D Czasem musiałam robić pół parady i przechodzić do stępa, aby nie ostrzyc Zyziowi ogonka. ;) Bardzo przyjemnie jeździ się na Antku. :) Słychać szum wiatru w uszach... Cudowne doświadczenie. :) Miałam jedynie trochę problemów z kierowaniem kuca. Jednak nie było aż tak źle. ;) Po prostu czasami, kiedy Anakin chciał skręcić do środka, nie potrafiłam zejść z powrotem na ślad. Ale i tak cieszę się z udanego kłusa. :)
Po paru minutach, gdy jechaliśmy za Zygzakiem, Antek spłoszył się i zagalopował. Akurat jechaliśmy wprost na Zygzaka! Na szczęście, udało się zwolnić na czas. ;) Ale galop był taki przyjemny... Szkoda, że więcej nie galopowaliśmy. :/ Później jeszcze pojechaliśmy w teren na górki. :) Na dosyć sporym pagórku koło czworoboku, schodząc, Anakin musiał się zatrzymać, bo chyba jeszcze nie chodził na górkach, ale gdy go pogłaskałam, uspokoił się szedł dalej. :) Pochodziliśmy sobie trochę, powspinaliśmy i już niestety wracamy do stajni. :( Przejeżdżając koło placu miałam nadzieję, że jeszcze chwilę pokłusujemy, ale cóż. :/ Wszystko co dobre szybko się kończy...
Skręcając na ścieżkę prowadzącą do stajni, nie skupiłam się wystarczająco i Anakin zakręcił inaczej, a potem musieliśmy zawracać i gonić Zygzaka. :D Cieszę się, że jazda odbyła się na nim, ale i tak poprosiłam aby pani Angelina wpisała mi na następną jazdę Benka. :) W stajni nie musiałam rozbierać Antka, bo zaraz miał iść na następną jazdę, a szczotek nie pakowałam, ponieważ jakoś zapomniałam ich użyć. ;p Pożegnałam się z końmi, panią Angie, i idąc na parking co chwilę odwracałam się, aby nasycić mój wzrok na ten tydzień...

Hucuł <3

Rozbrykany Kucyk

2 komentarze:

  1. Świetna jazda,też bym chciała sobie pojeździć na dworze,ale niestety śnieg,zimno i zmarznięta ziemia raczej to wykluczają :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Miejmy nadzieję, że trochę się ociepli. :) Co prawda dopiero spadł śnieg, ale tęsknię za jazdą na placu w ciepły dzień...

    OdpowiedzUsuń