wtorek, 24 lutego 2015

Obóz Trotter - umre jak nie pojadę!

Hej!
Tu Julia ;) Wczoraj Zosia wysłała mi SMS'a o treści ,,http://trotter.stronazen.pl/rezerwacje_show może na to pojadę z kuzynką''. Zatkało mnie kompletnie. Co to może być? Jakiś obóz? No cóż, okazało się, że to obóz jeździecki, tak jeździecki! Poczytałam sobie treść tej strony, no i co ja zobaczyłam...


A do tego jeszcze... RAJD!

ATRAKCJA!

Dla każdego turnusu letniego organizujemy dwudniowy rajd konny!

PLAN RAJDU:
  • 15:30 przygotowanie koni do jazdy
  • 16:00 wyjazd (jedzie 15 koni + dwie bryczki ); na rajd jedzie 30 osób
  • 19:00 przybycie na miejsce biwakowe. Rozebranie, wyczyszczenie i napojenie koni. Konie dostają owies, obozowicze wypuszczają je na ogrodzony wybieg.
  • 20:00 kolacja przy ognisku (kiełbaski + bigos), gorąca herbata.
  • Ciszy nocnej brak! Idziemy spać, gdy poczujemy się zmęczeni dniem w siodle i wieczorną biesiadą przy ognisku. Nocleg w dużym namiocie.
  • 07:00 pobudka
  • 07:30 napojenie koni
  • 08:00 śniadanie
  • 09:00 przygotowanie koni do jazdy
  • 09:30 wyjazd
  • 12:30 przybycie do stajni
Jeju, ale super! UMRE jak nie pojadę!!!
Z tego co wyczytałam, dostaję się ,,swojego'' konia, na którym jeździsz, opiekujesz się, a oprócz tego oczywiście pomagasz przy innych wierzchowcach. ;) Podobno można sobie samemu wybrać, więc jeśli w ogóle pojadę, to będę musiała się zdecydować między Tarą, Tajgą, a Czubajką. :)



Tara

haflinger ur. 2007 matka Tessa van de Strenkhaar, ojciec Hans. Tara przybyła do naszej stajni razem z Rozą . Łatwo odróżnić obie kobyłki, ponieważ Tarę wyróżnia piękna karbowana grzywa. W naszej stajni Tara rozpoczęła naukę chodzenia pod siodłem. Swoja inteligencją i wrażliwością podbiła nasze serca. Jest przyjacielska i ufna, chętnie się uczy. Pan Kuba ułożył ją do bryczki w 2011r. i od tej pory Tara pracuje w zaprzęgu w parze ze starszą i doświadczoną koleżanką. Podobnie jak Roza, Tara wyźrebiła się w maju 2010r. Mamy więc klaczkę – Tajgę. Tara z racji swojej urody przyciąga wzrok obozowiczów i często jest wybierana na ulubienicę. Czasami to uwielbienie kończy się bardzo nagle, gdy wesoła Tara postanowi wykąpać się w morzu wraz ze swoim jeźdźcem. Gdy taki nieszczęśnik podnosi się z wody cały mokry, a grupa kwituje popis Tary śmiechem, uwielbienie jeźdźca dla Tary ulatuje jak kamfora i przy następnej jeździe Tara nie jest oblegana. Są jednak tacy, co na każdy wyjazd na plażę wybierają Tarę, bo z nią jest największa frajda!
 http://www.trotter.pl/konienew/tara.jpgPiękna duża Tara!

Czubajka

sp. ur. 1998r matka Czara ojciec Esauł oo. Czubajka urodziła się i wychowała w naszej stajni. Po ojcu odziedziczyła urodę i lekkość, charakter ma zdecydowanie po matce. Legenda głosi, że Mahomet dotyka kciukiem wybrane konie z linii Kuhailana i przeznacza im tym samym niezwykły los. Nasza siwa Czubajka ma na zadzie ciemną plamę wielkości monety – dotyk kciuka Mahometa. To niezwykła odmiana u konia siwej maści w hreczce. Nasza kochana „straciatella” jest dla nas bardzo cenna i została w naszej stajni mimo kilku ofert kupna składanych przez zainteresowane nią osoby. Nie chodzi tylko o nasze przywiązanie do niej czy sentyment. Wiemy po prostu, że dla nadwrażliwej i delikatnej Czubajki opuszczenie stajni, w której się urodziła i wychowała byłoby ogromnym stresem, z którym mogłaby sobie nawet nie poradzić. Przypuszczamy, że odbiłoby się to na jej charakterze i potencjalny kupiec odwiózłby nam kopiącą i gryzącą klaczkę, błagając byśmy przyjęli tę diablice powrotem. U nas Czubajka jest nerwowa i płochliwa, zdecydowanie woli nosić na grzbiecie przedstawicielki płci pięknej, mężczyznom nie ufa. Jest sprytna i zdecydowana, a kiedy poczuje wiatr w uszach niełatwo ją zatrzymać. Chętnie pracuje na padoku i lonży, zaprzyjaźnia się i przywiązuje do jeźdźców. A oni do niej, o czym świadczy szerokie grono wielbicielek naszej wybranki Mahometa.
http://www.trotter.pl/konie/czubajka.jpg
Piękna duża Czubajka!


Raptus i Tajga

haflinger, ur. 2010, matki: Roza / Tara ojciec: Hans. Dwulatki, które nie rozpoczęły jeszcze nauki chodzenia pod siodłem. Czekamy z niecierpliwością co wyrośnie z naszych beniaminków, bo są to pierwsze haflingery urodzone w naszej stajni. Matki są różne jak ogień i lód – Roza to siła spokoju i łagodności typowej dla hipoterapeutki, która zawsze stara się by jeźdźcowi było jak najlepiej. Tara to wariatka i łobuziak, kombinujący jak się urządzić by to jej było najlepiej. Z obu matek jesteśmy bardzo zadowoleni i czekamy z niecierpliwością na podrastające haflingerki. Raptusek jest spokojny i grzeczny, chętnie zaczepia Tajgę, która uwielbia towarzystwo swojego złotego półbrata. Tajga z kolei zapowiada się na psotnicę i wesołka. W 2013 roku przekonamy się, co też wyrosło z naszych „złotych koni o złotych sercach”.
 http://www.trotter.pl/konienew/raptus-tajga.jpg
Piękny Raptus i piękna Tajga!

Przechodząc do grup zaawansowania, myślę, że dałabym radę w zaawansowanych. Z resztą, sami przeczytajcie i oceńcie!
GRUPA ZAAWANSOWANA
Do tej grupy zaliczamy wszystkich, którzy swobodnie galopują, potrafią utrzymać równowagę na końskim grzbiecie w galopie na woltach czy przy niewysokich skokach. Dla tej grupy przewidujemy zajęcia z elementami ujeżdżenia, doskonalenie dosiadu i profesjonalnego korzystania z pomocy jeździeckich. Należysz to tej grupy, jeśli galop nie sprawia Ci żadnych trudności i chcesz rozwijać swoje jeździeckie umiejętności na wyższym poziomie.

Może na koniec opinie uczestników obozu? Z tego co przeczytałam, naprawdę, warto pojechać. :)

Opinie uczestników obozów jeździeckich 2010-2011 Poniższe opinie pochodzą z ankiet wypełnianych anonimowo przez uczestników obozów jeździeckich w ostatnim dniu pobytu.
  • Najlepsze wychowawczynie na świecie i najzabawniejszy instruktor (wariat!)
  • Pierwszy raz trafiłam na obozie na fajnych i zabawnych wychowawców i instruktorów!
  • Na szczególną pochwałę zasługuje to, że wychowawcy liczą się z naszym zdaniem.
  • Fantastyczne tereny, najlepsi instruktorzy! Extra wychowawcy, których nigdy nie zapomnę!!!
  • Podoba mi się, że jest duuuużo jazd w terenie.
  • Konie są piękne, dobrze ujeżdżone. Ludzie są mili, zabawni i bardzo serdeczni. Mimo pobliskiego cmentarza, okolica jest przepiękna. /Pamiętacie straszenie cmentarzem podczas nocnych podchodów? Nie ma obaw, teren jest nazywany cmentarzem, bo kiedyś poniemiecki cmentarz tam był. Dziś pasą się tam nasze konie, a nagrobki i inne atrybuty cmentarne zostały usunięte na początku lat 90-tych/
  • Zaangażowanie instruktorów i wychowawców jest ogromne. Trochę przesadzają z tym bezpieczeństwem i opieką.
  • Trzeba by zrobić jakiś plac zabaw albo tor przeszkód na padoku.
  • Instruktor powinien się mniej wygłupiać. Nie wiadomo kiedy żartuje, a kiedy jest serio.
  • Wszystko jest super!
  • Najlepsza kadra! Wszyscy są na luzie i często żartują.
  • Więcej plażowania! I śniadanie na późniejszą godzinę.
  • Najukochańsze konie na świecie!
  • Piękne pokoje, dobre jedzenie. Tylko można by urozmaicić kolacje.
  • Hala!!! Dlaczego nie ma krytej ujeżdżalni?!? Trzeba wybudować, koniecznie!
  • Najfajniejsze jest to, że możemy bardzo dużo czasu spędzać z końmi i opiekować się nimi.
  • Najlepsze? Śpiewający instruktor!
  • Pastwisko powinno być ogrodzone i mniejsze. Ile można biegać po tych hektarach, żeby złapać konia na jazdę?
  • Więcej jazd na padoku!
  • Długo będę wspominać wyjazdy nad morze… Plaża i morze oglądane z konia są zupełnie inne niż normalnie.
  • Wyjazdów na plażę na koniach powinno być więcej. Po co się kręcić na padoku. To wakacje, ja nie chcę się uczyć tylko cieszyć latem!
  • Wielki plus za galop po plaży. Było przemega!
  • Dobrze, że często wychodzimy na miasto, na promenadę. Szkoda, że nie jest bliżej…
  • Sprzęt dla koni w b. dobrym stanie, ale toczki trzeba by wymienić.
  • Dobre jedzenie! Najlepsze zapiekanki na kolację!
  • Trzeba zrobić stały plan dnia i się go trzymać. Nigdy nie wiadomo czy mamy po południu bryczkę czy wyjście na miasto.
  • Świetlica jest fajna!
  • Przydałoby się boisko do gry np. w siatkówkę.
  • Instruktorzy są mili, konie spokojne, ale i tak najbardziej kocham Bączka, Bambuska i Tosię! No i stukniętą Kamorrę!
  • Na pewno trzeba pochwalić troskę o nas – szybkie działanie, gdy tylko coś się dzieje.
  • Pan Wojtek za głośno mówi. Właściwie to krzyczy…  Nawet konie głuchną.
  • Wychowawczynie nie mogą nas przekrzyczeć. Przydałby się mikrofon. Panu Wojtkowi i panu Kubie nie potrzeba. Potrafią gwizdać.
  • Mogłoby być trochę taniej… Nie wiem, czy będę mogła przyjechać w przyszłym roku.
  • Co należałoby poprawić? Pogodę!
Zaznaczone opinie są według mnie wielkim atutem tego ośrodka. Może to one przekonają moich rodziców do wypisania mojego zgłoszenia? ;)

Znalazłam jeszcze blog, o którym już kiedyś wspominałam. Czubajka. :) Ta nazwa raczej od ślicznej Czubajki, ponieważ blog ten prowadzi pani Ania z Trottera. ;)

Cudna Roza i ja żegnamy! :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz