poniedziałek, 9 marca 2015

Ferie i Piątek trzynastego... :/

  

                    Hej!!!                                                                                                                                Przepraszam, że nie pisałam tak długo postów... Teraz też ledwo pisze...                                                                                        

W sobotę (07.02.15r.) wyjechałam do babci z siostrą Martą, mamą i tatą. Jechało się dobrze. Puściłam sobie muzykę i było okej :-). W sumie to tylko półtorej godziny z Gdańska :) Gdy dojechałam pożegnałam się z tatą, bo tylko nas odwoził, ponieważ idzie do pracy (...)


Pobiegłam szybko, za dom, przywitać się z Psem,
Imię: Mokra
Znaczenie imienia: Gdy była młodsza bardzo się śliniła.
Z kąt ją mamy: Znajda
Rasa: Owczarek Niemiecki (Wilczur)
Mokra jest naprawdę grzeczna.
Gdy się powie "siad"-ona siada
Gdy się powie "leżeć"-ona się położy
Gdy się wyciągnie rękę albo powie "łapa"-ona Ci z chęcią poda łapę :)
Gdy zawołamy "noga"-ona szybko podbiega Ci do nogi :*
Gdy idziemy chodnikiem, koło ulicy, swobodnie puszczamy ją bez smyczy :D
A do tego świetnie skacze! ;)
Mokra jest bardzo wdzięczna za to, że ją przygarnęli.
No dobra, trochę się rozpisałam.
Przywitałam się z rodziną czyli prababcią, babcią, dziadkiem i wujkiem ;)
Nazajutrz przyjechała mojej siostry koleżanka,
Lidka, ma 14 lat, tak jak Marta, chodziły razem do podstawówki, a teraz już osobno do gimnazjum ;)
Lidka przyjechała z mamą :) Caaały tydzień miną szybko! Było bardzo fajnie... do czasu...(...)



PIĄTEK TRZYNASTEGO!!!
Och... opiszę Wam to dość dokładnie!
Wróciliśmy z dwugodzinnego spaceru, poszliśmy na górę, do apartamentu, aby zdjąć kurtkę itd.
Po chwili wygłupiając się, po ciemku, skoczyłam na łóżko... wygięłam rękę i Lidia mi ją przygniotła....i... spadłam z łóżka z bólu i zaczęłam się wydzierać! NIE potrafiłam płakać!!! Gdy mnie coś naprawdę boli, nie płacze tylko się wydzieram! Ałłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłł! STRASZNIE bolało... Ból nie do opisania! No, ale kontynuujmy.
Marta pobiegła po Mamę i Ciocię. Przybiegły i pomogły mi położyć się na łóżko. Kręciłam się, 
nie wiedz zrobić!?...
Pobiegli jeszcze po wujka który jest rehabilitantem. Obejrzał mi rękę i powiedział żebyśmy lepiej pojechali do 
szpitala na zdjęcie... i tak zrobiliśmy! Pojechałam do szpitala z dziadkiem i oczywiście mamą. Jechaliśmy 25 
mim!
Czas się strasznie dłużył. A zapomniałam napisać: Wzięłam, a raczej moja mama wzięła mi, 
fasolkę mrożoną aby schłodzić mi rękę i
chustę jako temblak, Gdy dojechaliśmy: 5 minut w rejestracji, 4 minuty do wejścia do gabinetu. 
Pan coś tam popatrzył i wysłał mnie 
na rentgen. Poszłam i pani mi tak wykrzywiała, że łzy mi poleciały... Potem 20 minut i do gabinetu,
Lekarz powiedział: ,,Niestety mam złe wiadomości. RĘKA w dwóch miejscach ZŁAMANA"!!!
Założyli gips i do domu. Gips mam od zgięcia palców do prawie ramienia... A wiecie co jest najgorsze?!?! 
NIE MOGĘ JEŹDZIĆ DO MAJA!!! MASAKRA!!!
Już minęło 3 tygodnie...i zaraz idę na prześwietlenie. Wtedy zdecydują czy ściągają czy co. 
Myślę, że jeszcze ponoszę 2 tygodnie... Jak będę miała informacje to napiszę ;)
                   
                                                                                              Pa :*

                                                                                       Wasz jeździecki Zoik 

4 komentarze:

  1. Współczuję :( obyś jak najszybciej mogła znowu jeździć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też współczuję:( Mam nadzieje, że szybko wrócisz do zdrowia i oczywiście na konie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och dziękuje :) Mam nadzieję, że Czułek ucieszy się jak wrócę ;)

      Usuń